Film „Pies” czyli historia miłosna rangera i owczarka
Film „Pies” czyli historia miłosna rangera i owczarka

wróć... Film „Pies” czyli historia miłosna rangera i owczarka

18 lutego na ekrany polskich kin wchodzi film „Pies” – to debiut reżyserski Channinga Tatuma, a jednocześnie dobra propozycja dla miłośników przedstawicieli najwspanialszego i najbardziej oddanego człowiekowi gatunku na Ziemi. „Pies” wydaje się być nieoczywistą historią miłosną.

Amerykański gwiazdor Channing Tatum nie tylko reżyseruje, ale też wciela się w Jacksona Briggsa, byłego rangera elitarnej piechoty górskiej Armii Stanów Zjednoczonych, doświadczonego wojownika, który ryzykował życie dla swojego kraju, a do domu wrócił z poważnym urazem głowy. Z mentalnego impasu wyciąga go niespodziewanie Lulu, Owczarek Belgijski Malinois, który potrzebuje ludzkiej pomocy, by dostać się na pogrzeb swego opiekuna, żołnierza, którego Briggs bardzo dobrze znał. Człowiek i pies wyruszają Wybrzeżem Pacyfiku na niesamowitą przygodę, która zmieni nie tylko ich nastawienie do świata, ale też do siebie.

Oficjalny zwiastun filmu "Pies"

Ciekawy, jak zwykle przy takich produkcjach, był dobór psich aktorów. Koordynator scen zwierzęcych Andrew Simpson miał ponoć spędzić cztery miesiące na poszukiwaniu psa, który byłby w stanie spełnić oczekiwania producentów oraz reżyserów i zagrać filmową Lulu. Przemierzał Stany Zjednoczone i Kanadę, a także Francję i Holandię, spotykając się w tym czasie z ponad dwustoma Owczarkami Belgijskimi odmiany Malinois. Simpson miał rzekomo niemal codziennie raportować twórcom jak przebiegają poszukiwania. Ostatecznie wybrał trzy psy, Zuzu, Brittę i Lanę 5 (a także czwartego psa, który wcielił się w Nuke’a, brata Lulu) i zabrał je na casting z reżyserami do Los Angeles.

Wszystko poszło zgodnie z oczekiwaniami, zatem Reid Carolin i Channing Tatum rozpoczęli powolny proces oswajania zwierząt ze sobą i filmowymi wymogami. Ponieważ Lulu miała „odgrywać” przed kamerami skrajnie odmienne emocje, Simpson wiedział, że musi znaleźć psy o odmiennych charakterach. Każdy z nich miał określone sceny i emocje do zagrania, zarówno w tonacji komediowej, jak i dramatycznej. Simpson podjął ostatecznie współpracę z czterema uznanymi trenerami (jeden trener jednego psa), którzy przez szesnaście tygodni przygotowywali się wraz z psami do pracy na planie tej niekonwencjonalnej produkcji.

"Pies" to dobra propozycja nie tylko na Walentynki i nie tylko dla widzów zakochanych w psach.

(BKJ)