Odin, ryzykując życie, uratował stado kóz
Odin, ryzykując życie, uratował stado kóz

wróć... Odin, ryzykując życie, uratował stado kóz

Odin to Pirenejski Pies Górski mieszkający i pracujący w Kalifornii. Kiedy ten stan walczył z ogromnymi pożarami, Odin naraził własne życie by uratować kozy, którymi się opiekował.

fot: https://www.facebook.com/hucklesberries

Działo się to jesienią 2017 roku w hrabstwie Sonoma w  USA. Cała Kalifornia walczyła z ogromnymi pożarami. Mieszkańcy wielu regionów zmuszeni byli do ucieczki. Podobny los spotkał Rolanda Hendela i jego rodzinę. Zbliżający się ogień, wybuchające zbiorniki z łatwopalnymi substancjami w pobliżu gospodarstwa i wiatr sprawiły, że na ewakuację nie było dużo czasu. Roland umieścił w samochodzie swoją rodzinę i psy. Jeden z nich Odin, przedstawiciel rasy Pirenejski Pies Górski (blisko spokrewnionej m.in. z węgierskim Kuvaszem i Owczarkiem Podhalańskim), nie chciał opuścić stada kóz. Był wieczór. O tej porze Odin przejmował nad nimi opiekę od swojej siostry Tessy. Suka wsiadła do samochodu z resztą rodziny. Odin został przy stadzie. Roland wiedział, że nie zdoła zabrać kóz, a co za tym idzie, nie zdoła przekonać młodego, około półtorarocznego psa do ewakuacji. Odpuścił. Ze łzami w oczach odjechał, był pewien, że zostawił na pewną śmierć dziewięć istnień: psa i osiem kóz.

Kilka dni później, kiedy ogień oddalił się w inne rejony, władze zezwoliły mieszkańcom hrabstwa na powrót w rodzinne strony. Roland chciał najpierw sam zobaczyć w jakim stanie jest jego gospodarstwo. Mogło tam być jeszcze niebezpiecznie, nie zabrał ze sobą Tessy. Kiedy wracał do domu, nie poznawał okolicy, wszystko było strawione przez ogień. Widok pogorzeliska spowodował, że płakał, a jego rozpacz pogłębiała świadomość jak wielkie męczarnie musiał przeżywać Odin i kozy. 

Odin w dniu, w którym odnalazł go jego właściciel fot: facebook.com/hucklesberries

Odin i kozy czerpały wodę z pojemników, których szczęśliwie nie sięgnął ogień fot: facebook.com/hucklesberries

Odin i kozy w dniu, w którym odnaleziono stado fot: facebook.com/hucklesberries

Smutek zmienił się jednak w ogromną radość kiedy Roland odnalazł swojego psa żywego. Razem z Odinem po pogorzelisku biegały wszystkie kozy a także kilka młodych jeleni, które uciekając musiały natrafić na stado i znalazły przy nim schronienie. Odin przeprowadził zwierzęta tak by unikać ognia. Sam miał stopione wąsy i okopconą sierść. Niektóre kozy także miały nadpalone włosy i skórę, ale wszystkie przeżyły, bez większych uszczerbków na zdrowiu. Roland uważał, że to cud. Odin zdołał przeżyć i utrzymać przy życiu zwierzęta, które na niego liczyły, choć praktycznie każda połać ziemi została strawiona przez ogień. Płomienie nie sięgnęły jednak tego miejsca, z którego psy i kozy piły wodę. To pozwoliło im przeżyć.

Materiał telewizji CBS, w którym przedstawiona została historia Odina i jego kóz

Gospodarstwo Hendelów zostało odbudowane, a historia Odina odbiła się szerokim echem w Ameryce Północnej. Wiele osób uważa, że pies wykazał się ogromnym heroizmem. Kynolodzy przekonują jednak, że wykonywał pracę, do której został wyhodowany. Jedni i drudzy mają rację. Psy pasterskie wyhodowane zostały do heroizmu. Są gotowe oddać życie, by uratować swoje stado. Kolejny dowód na to, że przedstawiciele wielu ras nie mogą leżeć na kanapie. Muszą pracować.

(BKJ)