Smoky, niecałe 2 kilogramy odwagi
Smoky, niecałe 2 kilogramy odwagi

wróć... Smoky, niecałe 2 kilogramy odwagi

Czworonożni bohaterowie wojenni to nie tylko Owczarki Niemieckie czy Bullteriery. Dzielnym żołnierzem może być także malutki, niespełna dwukilogramowy York. Smoky zapisała się na złotych kartach historii.

 

Podczas II wojny światowej alianckie lotnisko na Filipinach zostało zbombardowane przez siły nieprzyjaciela. Zniszczenia były dość duże, przerwana została również linia telegraficzna. Nie było łączności. Ze względu na prowadzone działania bojowe wysłanie ludzi do jej naprawienia wydawało się być niemożliwe. 

Linia biegła w bardzo wąskiej i długiej na kilkadziesiąt metrów rurze. W tej, wydawałoby się, beznadziejnej sytuacji, na pewien pomysł wpadł żołnierz Bill Wayne. Zaproponował aby do rury weszła jego suczka rasy Yorkshire Terrier o imieniu Smoky. Pies miał przywiązany do obróżki sznurek od latawca, a po jego przeprowadzeniu można było przywiązać druty, które zapewniły łączność. Szalony pomysł się udał. Smoky została bohaterką.

Bill Wayne i Smoky fot. archiwum Billa Wayne`a

Smoky fot. archiwum Billa Wayne`a

Dużą popularność zdobyła później kiedy Wayne leżał w szpitalu, a jego znajomi przynieśli Smoky, żeby go pocieszyła. Suczka wykonywała różne sztuczki, rozweselając tez innych pacjentów.
Znaleziona w czasie wojny w lisiej norze mała Smoky była jednym z najbardziej popularnych psów w krajach anglosaskich (głównie w Australii i USA) w tamtym okresie. Podczas działań bojowych na Pacyfiku przeżyła ponad sto nalotów, tajfun i skoki ze spadochronem (z niedużych wysokości skakała sama). Otrzymała osiem odznak za odwagę na polu walki. Nazywano ją „Czterema funtami (niecałe 2 kilogramy) odwagi”. Królewskie Towarzystwo Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt przyznało jej Purpurowy Krzyż RSPCA. Trudno oszacować ile ludzkich istnień uratowała (wydaje się, że przynajmniej kilkaset). Doczekała się także pomnika.

(BKJ)