Taro i Jiro. Przeżyły bez człowieka w ekstremalnych warunkach
Taro i Jiro. Przeżyły bez człowieka w ekstremalnych warunkach

wróć... Taro i Jiro. Przeżyły bez człowieka w ekstremalnych warunkach

Psy są chyba najbardziej zróżnicowanym gatunkiem na Ziemi. Różnice pomiędzy poszczególnymi rasami w ich wyglądzie i rozmiarach są niesamowite. Niesamowite jest także to, że potrafią się dostosować do każdych warunków panujących na tej planecie. Niekiedy człowiek, umyślnie lub niechcący, stawia je w bardzo trudnej sytuacji, a one są na tyle zdeterminowane, że radzą sobie nawet wtedy kiedy inni tracą nadzieję. Taki właśnie upór wykazali psi bracia: Taro i Jiro.

W roku 1958 japońscy badacze, przebywający na Antarktydzie, zostali zmuszeni do ewakuacji ze stacji Syowa z powodu pogarszających się warunków atmosferycznych. Ludzie mieli powrócić na stację po kilku dniach. Planowano aby polarników zastąpili ich zmiennicy. Japończycy postanowili zatem, że zostawią na stacji 15 psów używanych do ciągnięcia sań. Przygotowali dla nich pożywienie i przywiązali, będąc przekonanymi, że po niedługim czasie druga zmiana będzie mogła się nimi zaopiekować. Sprawy jednak się skomplikowały. Statek, którym przybyli zmiennicy, nie mógł dobić do brzegu ze względu na zamarznięte wody. Warunki panujące w tym czasie na południowym kontynencie uniemożliwiały przelot śmigłowca. Japończycy podjęli bardzo trudną i bolesną decyzję o porzuceniu stacji na blisko rok. Po 11 miesiącach wrócili na Antarktydę. Nie spodziewali się tego, że psy mogły przeżyć tak długo bez człowieka. Zostali jednak zaskoczeni widokiem dwóch z nich (Taro i Jiro, bracia rasy Sachaliński Husky) miały się całkiem dobrze. Badacze odkryli, że siedem psów nie przeżyło, natomiast sześciu nigdy nie odnaleziono.
Ujawnione przez polarników ślady świadczyły o tym, że Taro i Jiro polowały na pingwiny, morskie ptactwo i ryby. Nie tknęły zwłok swoich psich towarzyszy. Sachaliński Husky to rasa, która jest niezwykle odporna na warunki atmosferyczne. Trudno pisać o niej w czasie teraźniejszym, ponieważ obecnie psów tej rasy jest bardzo niewiele, szacunkowo na całym świecie pozostało mniej niż 20 sztuk. Słuszny wzrost (w kłębie nawet do 70 cm) i waga (ok. 40 kg) a przy tym niezwykła zwinność i szybkość, połączona z siłą, cechy charakterystyczne dla psów zaprzęgowych, pozwoliły dwóm braciom przetrwać rok w ekstremalnie trudnych warunkach. Temperatury na Antarktydzie dochodzą do -90 st. C, według zapisków z zimy, którą przetrwały Taro i Jiro było to -60 st. C, ale nie da się dokładnie określić jaka temperatura panowała w tej części kontynentu, w której przebywały samotne psy, ani też ustalić jaka była to temperatura odczuwalna przez człowieka (Antarktyda jest bowiem najbardziej wietrznym kontynentem).

Wypchane ciało Taro w Tokio

Taro i Jiro na archiwalnej fotografii

Taro i Jiro zaprzeczyli prawom natury – na Antarktydzie nie ma bowiem naturalnie żyjących kręgowców jedynie lądowych. Gatunki kręgowe zamieszkujące kontynent są tzw. amfibiami (zwierzętami przystosowanymi do życia na lądzie i w wodzie). To pokazuje jak dużym wysiłkiem było dla tych psów przeżycie na obcym, nieprzyjaznym lądzie.

Po powrocie polarników dwa bohaterskie Husky pomagały im w ciągnięciu sań. Jiro odszedł z przyczyn naturalnych po roku od powrotu badaczy. Taro został przewieziony do Japonii, znalazł dom na Uniwersytecie Hokkaido w Sapporo. Po śmierci w wieku ponad 15 lat, jego ciało zostało wypchane i wystawione w Tokio.

W Japonii Taro i Jiro zostali bohaterami. Postawiono im wiele pomników, bito monety z ich wizerunkami, napisano o nich wiele książek, powstały także filmy. Najgłośniejszym jest film „Antarctica” z 1983 roku. Dużą popularność zyskał także obraz, który nie jest wierną ekranizacją historii Taro i Jiro, ale był inspirowany tymi wydarzeniami. Mowa o filmie „Przygoda na Antaktydzie” (ang. „Eight below”). W latach 50-tych w okolicach bieguna południowego psy po raz kolejny pokazały, że są zwierzętami niezwykłymi, zdeterminowanymi i potrafią zaskoczyć człowieka swoją wolą przetrwania.

(BKJ)