Dlaczego mamy tak dużo bezdomnych psów?
Dlaczego mamy tak dużo bezdomnych psów?

wróć... Dlaczego mamy tak dużo bezdomnych psów?

Jednym z częściej powtarzanych recept na walkę z bezdomnością zwierząt jest hasło „Nie kupuj – adoptuj!”. Daje efekt zupełnie odwrotny. W Polsce zwiększa się bezdomność psów. Jeśli nie zostaną wprowadzone zmiany w prawie, problem może urosnąć do naprawdę ogromnych rozmiarów.

Stowarzyszenie Ochrona Zwierząt prowadzi monitoring gmin w zakresie bezdomności psów. Najnowsze badanie dotyczy roku 2019. Z danych stowarzyszenia wynika, że tylko w roku kalendarzowym 2019 przybyło w Polsce ponad 87 tysięcy bezdomnych psów (do tego dochodzą podobne liczby z lat ubiegłych). 

Wszystkie polskie gminy w 2019 roku wydały na opiekę nad bezdomnymi psami ponad 234 miliony złotych!!! Najwięcej te z województwa śląskiego, blisko 23 miliony. Dane porażają, zwłaszcza jeśli zastanowimy się nad tym na jakie projekty, związane z ochroną zwierząt, samorządy mogłyby przeznaczyć tak duże środki.

Zwolennicy hasła „Nie kupuj – adoptuj” są przekonani, że zmniejszenie liczby hodowli psów rasowych i sprzedaży rasowych szczeniąt, ograniczy bezdomność. Wystarczy wybrać się do schronisk, by zobaczyć, że psy rasowe są tam w zdecydowanej mniejszości. Zgodzić należy się z tym, że hodowcy psów rasowych powinni znać się na tym co robią, a liczba stowarzyszeń zrzeszających hodowców (wg SGGW jest ich około dwóch tysięcy) powinna zostać zdecydowanie zredukowana. To jednak nie rozwiąże problemu bezdomności. Może go rozwiązać wymuszenie na polskich obywatelach odpowiedzialności za posiadane zwierzęta (psy, koty i inne). Jednym z pomysłów, który z całą pewnością przyczyniłby się do ograniczenia liczby bezdomnych psów jest wprowadzenie obowiązku ich chipowania i powstanie bazy, którą w 2020 roku nazwano chip.gov.pl.

- Chipowanie wcale nie jest takie kosztowne – uważa pełnomocnik ministra rolnictwa, do spraw ochrony zwierząt Albert Wojciech Kurkowski - Chipowanie spowodowałoby, że wszystkie zwierzęta byłyby właścicielskimi zwierzętami. I tu, albo będą należały do osób prywatnych albo do gmin, na których spoczywałby obowiązek ich utrzymania. Myślę, że obowiązek chipowania, podobnie jak obowiązek szczepienia przeciwko wściekliźnie jest stosunkowo prosty do wprowadzenia. W momencie szczepienia sprawdzałoby się chip. Istotne jest również to aby powstała jedna centralna baza danych. I najlepiej, w mojej opinii, byłoby gdyby powstała państwowa baza danych. Taki system… Nazwę go roboczo „czip.gov.pl” dawałby gwarancję, że zostaną bezpiecznie przechowane wszystkie dane: i te wrażliwe i te mniej wrażliwe, a przede wszystkim zgromadzi informacje o personaliach właściciela każdego oznakowanego zwierzęcia.

Obowiązkowe chipowanie psów pomogłoby w ograniczeniu ich bezdomności

Takie zmiany pozwoliłyby w łatwy sposób ustalić tożsamość osoby, która porzuca w lesie psa przywiązanego do drzewa. Grożąca tej osobie odpowiedzialność karna, a także transparentność danych sprawiłyby, że osoby decydujące się na zakup lub adopcję psa, zastanowiłyby się dwa razy czy na pewno są gotowe na taki krok.

Kolejny problem do rozwiązania, który znacznie przyczynia się do eskalacji bezdomności psów to mity jakie były przez lata powtarzane w Polsce. Chodzi m.in. o stwierdzenia takie jak to, że każda suka musi przynajmniej raz urodzić szczeniaki. Redukcja klubów kynologicznych do tych kilku, które działałyby według wysokich, ściśle określonych standardów, w połączeniu z ogólnopolską bazą danych i zmianami polegającymi na połączeniu tej bazy z portalami sprzedażowymi, spowodowałyby, że tacy „rozmnażacze”- hobbyści nie mieliby możliwości sprzedaży szczeniąt.
Są osoby, które nie mają psów rasowych, ale dopuszczają do krycia suki dla rozrywki (żeby dzieci miały radochę ze szczeniaczków) lub przez nieuwagę. W tej kwestii także pomógłby projekt bazy i połączenie jej z portalami sprzedażowymi – osoby, którym urodził się miot psów nierasowych mogłyby dodać ogłoszenie o przekazaniu psów do adopcji, tylko wówczas jeśli zarejestrowałyby taki przypadkowy miot w urzędzie gminy. Urzędnicy mieliby zatem wiedzę o tym gdzie takie szczenięta się rodzą i jeśli działoby się to za często można by przeprowadzić u mieszkańca kontrolę, sprawdzić czy to nie jest przypadkiem tak, jak się dzieje obecnie, że psy są wystawiane w ogłoszeniach „oddam za darmo” a jak przychodzi co do czego, to trzeba zapłacić 700 złotych.
Te ponad dwieście milionów złotych rocznie, które są wydawane na utrzymanie psów w schroniskach, można by wydać na przykład na akcje sterylizacji psów niehodowlanych, aby zapobiec niechcianym ciążom. Efekt tych zmian byłby widoczny od razu, choć na pewno nie byłoby tak, że schroniska opustoszałyby w ciągu kilku miesięcy.
Pomysły proponowane przez Alberta Kurkowskiego nie zostały wpisane do projektu nowelizacji Ustawy o Ochronie Zwierząt, który był dyskutowany w Sejmie jesienią 2020 roku. Nawet gdyby je tam wpisano, wiele by to nie zmieniło, ponieważ projekt trafił do sejmowej zamrażarki, a głosy docierające zarówno z Sejmu jak i z obozu rządzącego sugerują, że nowelizacja ma być pisana od nowa. Ważne jest zatem by poruszać temat bezdomności i obowiązku chipowania oraz bazy chip.gov.pl. Te projekty to realna szansa na zminimalizowanie problemu bezdmności. Przykład Niderlandów pokazał, że zmiany w tym obszarze są możliwe. W tym państwie hasło „Nie kupuj – adoptuj!” nie dało tego efektu jaki dała dobra zmiana prawa i wymuszenie na obywatelach odpowiedzialności za swoje zwierzęta. Zmiany na miarę XXI wieku. Już na nie czas.

(BKJ)