Milion złotych kary dla prezesa stowarzyszenia zrzeszającego hodowców psów
Milion złotych kary dla prezesa stowarzyszenia zrzeszającego hodowców psów

wróć... Milion złotych kary dla prezesa stowarzyszenia zrzeszającego hodowców psów

Milion złotych – karą w tej wysokości Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska na Pomorzu ukarał Izabelę U., która prowadziła pod Kartuzami pseudohodowlę, a przy tym kierowała klubami hodowców psów. Karę wymierzono ponieważ na terenie jej posesji znaleziono ok. 250 zwłok psów.
Zdjęcie pochodzi z profilu OTOZ Animals, organizacji, która przeprowadzała interwencję.

Kara wymierzona jest także w Andrzeja U., męża kobiety, przeciwko której toczy się kilka postępowań. Izabela U. kierowała kilkoma zrzeszeniami kynologicznymi, m.in. Federacją Kynologiczną w Polsce i Ogólnopolskim Stowarzyszeniem Miłośników Psów i Kotów Rasowych. Oba zarejestrowane były w Starej Hucie pod Kartuzami. Poza tym prowadziła pseudohodowlę na gigantyczną skalę. Inspektorzy OTOZ Animals ujawnili na jej posesji ok. 140 zaniedbanych psów. Zdecydowanie większa była liczba zwłok, które tam zakopano lub złożono tuż obok żyjących jeszcze psów. I to właśnie fakt nieodpowiedniej utylizacji zwłok psów pozwolił na ukaranie Izabeli U. już teraz. Postępowanie karne będzie nadal się toczyć. Małżeństwu postawiono zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, ale oboje nie przyznali się do winy. Prokuratorzy prowadzą także postępowanie w kierunku oszustwa osób, które kupiły psy od Państwa U.

O tej bulwersującej sprawie pisaliśmy w maju ub. roku. Przypominaliśmy wówczas, że Pani U. była bardzo aktywnym uczestnikiem protestów przeciwko zmianom w Ustawie o Ochronie Zwierząt. Po ujawnieniu okrucieństwa w jej hodowli wielu obrońców praw zwierząt zastanawiało się nad tym czego wówczas broniła: -Prawa do zamęczenia psów? – pytał retorycznie Komendant Straży dla Zwierząt w Polsce Mateusz Janda – Przeciwnicy zmian w Ustawie o Ochronie Zwierząt często podkreślają, że nad takimi organizacjami, jak ta, którą stworzyliśmy powinna być kontrola. Twierdzą, że te organizacje nie mogą mieć prawa do odbierania zwierząt właścicielom. Nie mają. Zwierzęta może, w postępowaniu administracyjnym, odebrać tylko wójt, burmistrz lub prezydent miasta, a nie Komendant SdZ. A jaka jest kontrola nad stowarzyszeniami hodowców? Kto ich kontroluje? – stawiał kolejne pytania Mateusz Janda.
Ten artykuł zakończmy zatem jeszcze jednym pytaniem: Kiedy dojdzie do zmian w prawie, które wprowadzą samorządy hodowlane, kontrolujące nie tylko hodowców, ale też prezesów klubów zrzeszających hodowców, takich jak Pani Izabela U.?

(BKJ)