wróć... Pies Przewodnik
Psy to nie tylko funkcjonariusze służb mundurowych, ratownicy, członkowie ekip poszukiwawczych i diagności medyczni. Od wielu dekad pracują jako przewodniki osób niewidomych. Przyzwyczailiśmy się do ich obecności, ale nadal nie do końca wiemy na czym polega ich praca i jak bardzo my, widzący, potrafimy utrudniać im służbę, a ich posiadaczom normalne funkcjonowanie.
Bunia to suka rasy Chesapeake Bay Retriever. Od blisko trzech lat pracuje jako pies przewodnik Joanny Witkowskiej. Pani Asia często powtarza, że Bunia jest z nią przez 23 godziny i 50 minut na dobę. Pies nie towarzyszy jej tylko wtedy kiedy idzie wyrzucić śmieci.
-Drogę do pergoli śmietnikowej znam – mówi nam Joanna Witkowska – a obawiam się, że pies mógłby się skaleczyć, bo tam jest dużo rozbitego szkła. Tylko tam chodzę sama. W drodze do pracy i we wszystkich pozostałych sytuacjach Bunia mi towarzyszy.
Pani Joanna problemy ze wzrokiem ma od urodzenia. Nie od razu był to całkowity jego brak. -Kiedyś widziałam. Bardzo nieostro ale jednak. Coś z tego świata zapamiętałam. Mam też jako taką orientację w terenie.
Na psa przewodnika Pani Joanna zdecydowała się w wieku 36 lat, po tym jak straciła pracę w rodzinnym Radomiu i musiała przeprowadzić się do Warszawy. W 2011 roku trafił do niej Labrador Bryś.
-Zapotrzebowanie na psy przewodniki wciąż jest duże – mówi Elżbieta Oleksiak, kierownik Centrum Rehabilitacji Instytutu Tyflologicznego Polskiego Związku Niewidomych – nadal nie ma w Polsce szkoły psów przewodników. Ostatnio wraz z Partnerami realizujemy projekt ze środków europejskich dotyczący budowania kompleksowego systemu szkolenia i udostępniania osobom niewidomym psów przewodników. Liderem projektu jest Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Aktualnie informacje o możliwości i czasie uzyskania psa przewodnika można otrzymać od Partnerów projektu - Fundacji Vis Maior, Fundacji Pies Przewodnik i Fundacji na rzecz Osób Niewidomych Labrador Pies Przewodnik. Każda z organizacji miała wypracowane swoje standardy podobne, ale jednak trochę inne. Teraz możemy mówić o wypracowaniu wspólnych standardów w zakresie hodowli, pozyskiwania i szkolenia psów przewodników, szkolenia trenerów.
-Życie osoby niewidomej z psem przewodnikiem jest łatwiejsze, dlatego właśnie w 2011 roku zeszłam na psy – mówi półżartem Joanna Witkowska – Bryś niestety zachorował i diagnoza została zbyt późno postawiona. Odszedł. Później w dość nietypowy sposób udało się znaleźć dla mnie Bunię.
Suczka została zwrócona do fundacji. Postanowiono więc, że powinna poznać panią Asię. Trenerzy sprawdzili, tak jak to się zwykle dzieje, czy człowiek i pies do siebie pasują, czy mają podobny temperament i czy chodzą w podobnym tempie. Okazało się, że to będzie zgrana para i Bunia zamieszkała z Joanną Witkowską.
-Wstaję rano, przygotowuję śniadanie, karmię psa. Później wychodzimy na spacer bez uprzęży, na smyczy, jak inne osoby i inne psy – pani Asia opowiada o swoim typowym dniu – Chodzi o to, żeby Bunia załatwiła poranną toaletę. Nie trzeba długo czekać. Robi to dość szybko. Wracamy do domu, a później wychodzimy do pracy. Wtedy pies ma już założoną uprząż. Kiedy wiem, że kolejnego dnia do pracy jadę później lub w ogóle mam wolne, to staram się by wieczorny spacer z psem odbył się jak najpóźniej. Zanim dojedziemy do biura, idę jeszcze koło trawnika, tak by Bunia mogła jeszcze się załatwić. Pracuję w Fundacji Pies Przewodnik, a zatem o tych psach i problemach osób niewidomych wiem bardzo dużo. Bunia jest ze mną przez cały dzień, dostaje wodę i leży w pobliżu mojego biurka. Po pracy zdarza nam się pójść na wybieg dla psów. Mamy taki niedaleko. Bardzo fajne miejsce, bezpieczne, bo jest specjalna śluza, taki przedsionek z podwójnymi drzwiami, żeby pies nie uciekł. Odpinam wówczas Buni smycz i uprząż i może sobie pobiegać. Przywołuję ją od czasu do czasu, żeby się za bardzo w tę zabawę nie wkręciła.
Bunia została nauczona prowadzenia osoby niewidomej, skręcania w prawo i lewo (na komendę), umie doprowadzić człowieka do ławki, wskazać drzwi, windę, schody i przejście dla pieszych, ominie przeszkody, wskaże krawężnik.
-Mój pierwszy pies, Labrador Bryś uratował mi kiedyś życie albo przynajmniej kości. – wspomina pani Joanna – To było na przystanku autobusowo – tramwajowym przy Placu Bankowym. Dopytałam o numer linii tramwajowej i chciałam wsiąść, ruszyłam w stronę tramwaju a Bryś stał i wtedy poczułam jak ten tramwaj rusza. Drzwi musiały już być zamknięte. Gdyby nie pies, zostałabym potrącona. Dobry pies przewodnik, dobrze zgrany ze swoim opiekunem ma umiejętność nazywaną wyuczonym nieposłuszeństwem. Zawsze uczy się psa, żeby robił na komendę to czego chcemy, ale jeśli pies uzna, że wykonanie polecenia będzie skutkowało wypadkiem, nie wykona go.
Bunia nie miała jeszcze okazji by sprawdzić się w tak ekstremalnej sytuacji, ale oprócz codziennego prowadzenia po mieście pani Joanny, pomaga w sytuacjach nadzwyczajnych.
-Jest nauczona tego by mi pokazać gdzie leży jakiś przedmiot – mówi jej właścicielka – na przykład taki, który zgubię. Kiedyś szłam chodnikiem nad którym rozciągały się gałęzie. Przeszłam pod nimi ale moja czapka zaczepiła się o nie i spadła. Nie mogłam jej znaleźć. Powiedziałam tylko „Bunia, pokaż!” i ona mi tę czapkę pokazała.
Te sytuacje, i bardzo poważne i niebezpieczne, i zwykłe przypadki życia codziennego, pokazują jak bardzo psy przewodniki ułatwiają funkcjonowanie osobom niewidomym. Niestety mimo, że już od ponad 12-tu lat ustawy regulują obecność psów asystujących osobom niepełnosprawnym w miejscach publicznych, a od ponad 10-ciu lat (decyzją Konferencji Episkopatu Polski) także w kościołach rzymsko-katolickich, nadal zdarzają się sytuacje, w których pies przewodnik, a z nim także osoba niewidoma, są wypraszani.
-Sama miałam problem, by wytłumaczyć asystentowi kierowcy autobusu dalekobieżnego, że pies może ze mną jechać – pani Joanna przytacza pewną historię sprzed lat – ale znam też osobę, która nie pojechała busem prywatnej firmy, bo kierowca odmówił wpuszczenia do środka psa przewodnika. Inna osoba niewidoma nie weszła kiedyś do restauracji z psem przewodnikiem. Takie sytuacje to już, na szczęście, rzadkość, jest zdecydowanie lepiej ze świadomością ludzi, ale trzeba cały czas podkreślać, że psy przewodniki mają wstęp wszędzie tam gdzie osoby niewidome. Ciekawa sytuacja spotkała mnie w kościele w Warszawie. Obecność psa nie przeszkadzała księżom, ale wielu wiernych wyraźnie podkreślało, że pies nie powinien wchodzić do kościoła. Poszłam z tym do proboszcza i poprosiłam, żeby powiedział w ogłoszeniach, że osoby niepełnosprawne mogą wchodzić do kościołów z psami asystującymi. Proboszcz nie ogłosił tego, informując mnie, że on nie ma z tym problemu i inni księża też nie.
Na tym polu jest jeszcze trochę do zrobienia. Największym jednak problemem jest to, że ludzie nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że pies przewodnik jest w pracy.
-Życzyłabym sobie, żeby przechodnie, widząc mnie i Bunię, nie rozpraszali jej – mówi pani Joanna – Dla nich to chwilowa przyjemność, bo pogłaszczą mądrego psa, a dla mnie problem, bo Bunia się rozproszy i nie będzie potrafiła wskazać mi schodów wyjściowych na dworcu. Kolejny problem stanowią właściciele psów. Zamiast ominąć nas szerokim łukiem, podchodzą ze swoimi psami do nas. „No, niech się obwąchają” słyszę, albo „Podejdź, zobacz jaki mądry pies. Może się czegoś od niego nauczysz”. Buni, tak jak każdemu innemu psu przewodnikowi utrudnia to pracę, a mnie normalne funkcjonowanie. Ja nie widzę, a zatem nie zobaczę ludzi biegnących, żeby pogłaskać psa przewodnika, nie dojrzę innych psów, które są podprowadzane przez właścicieli do psa przewodnika, dlatego mogę tylko apelować, żeby tego nie robili.
- Nie podchodź do niego, nie rozpraszaj go, nie głaszcz i nie próbuj w żaden sposób skupić jego uwagi.
- Jeśli spotkasz psa przewodnika podczas spaceru ze swoim psem, odejdź jak najdalej, tak by twój pies (np. szczekaniem) nie rozpraszał psa pracującego. Niedopuszczalna jest sytuacja, w której zachęcasz swojego psa do jakiegokolwiek kontaktu z psem przewodnikiem.
Jest zrozumiałe to, że podziwiasz psa przewodnika, jako miłośnik psów, w głębi serca, jesteś mu wdzięczny za to co robi, ale nie utrudniaj mu pracy, a osobie niepełnosprawnej życia i nie przeszkadzaj.
- Polski Związek Niewidomych współpracę w zakresie szkolenia psów przewodników rozpoczął w latach sześćdziesiątych z Zakładem Tresury Psów Służbowych Milicji Obywatelskiej w Sułkowicach, później szkoliliśmy psy w ramach różnych projektów, obecnie marzy nam się żeby powstała z prawdziwego zdarzenia szkoła psów przewodników – mówi Elżbieta Oleksiak z Polskiego Związku Niewidomych – zachęcamy wszystkie osoby niewidome, które chciałyby mieć psa przewodnika do kontaktu z nami: 22 6355284 www.pzn.org.pl.
(BKJ)