Ustawa o Ochronie Zwierząt Towarzyszących szansą na likwidację pseudohodowli – uważają uczestnicy panelu dyskusyjnego Felimpiady
Ustawa o Ochronie Zwierząt Towarzyszących szansą na likwidację pseudohodowli – uważają uczestnicy panelu dyskusyjnego Felimpiady

wróć... Ustawa o Ochronie Zwierząt Towarzyszących szansą na likwidację pseudohodowli – uważają uczestnicy panelu dyskusyjnego Felimpiady

Na zmiany w Ustawie o Ochronie Zwierząt czekają hodowcy psów i kotów rasowych. Są im bardzo potrzebne, ponieważ w inny sposób nie mogą zwalczyć patologii w swoim środowisku. Niestety kiedy zgłaszane są propozycje nowelizacji wiążą się one z zakazem hodowli zwierząt na futra czy ubojem rytualnym, co powoduje natychmiast protesty rolników. Dlatego potrzebna jest nowa ustawa tylko dla zwierząt towarzyszących.
(fot. Fundacja na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo Cane)

Dyskusje dotyczące sposobów walki z pseudohodowlami trwają w Polce od lat. W ostatnich kilkunastu miesiącach jest ich coraz więcej. Podczas zorganizowanej w ostatni weekend (15-17.10) w Ptak Warsaw Expo Felimpiady (czyli wystawy kotów rasowych w trzech systemach) przeprowadzono kolejny panel dyskusyjny na nurtujący hodowców temat. Uczestnikami spotkania były osoby znane ze swojego zamiłowania do ochrony zwierząt: prof. Joanna Senyszyn, parlamentarzystka, miłośniczka psów, od lat walcząca o prawa zwierząt, dr inż. Katarzyna Fiszdon, naukowiec, pełnomocnik rektora SGGW ds. dobrostanu zwierząt, komendant główny Straży dla Zwierząt w Polsce Mateusz Janda i sekretarz Unii Felinologii Polskiej Marcin Mańk. Dyskusję prowadził red. Bartłomiej Juszczak z Magazynu Łączy Nas Pies.

- Ustawa uchwalona w 2011 roku miała polepszyć los psów i kotów rasowych – zauważyła dr inż. Katarzyna Fiszdon – Mogły być hodowane i sprzedawane tylko jeśli będą zarejestrowane w ogólnopolskich stowarzyszeniach. Już rok później przedstawiono mi dane, z których wynikało, że tych stowarzyszeń jest około dwóch tysięcy. To trzeba zmienić.

Profesor Joanna Senyszyn ubolewała nad tym, że nie uchwalono nowelizacji nazywaną „Piątką Kaczyńskiego”. - Nie zmieniłaby wszystkiego, co wymaga zmiany, ale tak jak w przypadku ludzi, nie ma idealnego prawa, tak i w przypadku zwierząt, nie da się go uchwalić.

Zdaniem komendanta Mateusza Jandy największy problem dotyczy tego, że prawo dopuszcza istnienie stowarzyszeń, które zrzeszają zarówno hodowców psów jak i kotów, nie ma kontroli nad tymi stowarzyszeniami, a kiedy próbuje się wprowadzić zmiany w ustawie łączy się je z problemami dotyczącymi rolników – Gdyby powstał projekt nowej ustawy, dotyczącej jedynie zwierząt towarzyszących, wówczas nie protestowaliby „futrzarze” i rolnicy. Opór byłby niewielki i prawo udałoby się zmienić na lepsze – podkreślał Mateusz Janda, przypominając, że powinno się wprowadzić samorząd kontrolujący kluby, taki jaki powołali miłośnicy kotów. Skoro jest Unia Felinologii Polskiej, powinna, zdaniem komendanta Jandy powstać także unia kynologów.

- My mamy trochę łatwiej niż kynolodzy – zauważył sekretarz UFP Marcin Mańk – u nas istnieje kilka organizacji międzynarodowych, które współpracują w ramach World Cat Congress. W kynologii jest jedna duża organizacja międzynarodowa FCI, a poza tym kilka niezależnych Kennel Clubów. Wierzę w to, że kiedyś nasz samorząd zostanie wpisany jako organ we właściwą ustawę. I tak samo wierzę w to, że porozumieją się ze sobą polscy kynolodzy i utworzą własny samorząd.

Początkowo nieprzekonana do pomysłu pisania osobnej ustawy dla rasowych zwierząt towarzyszących profesor Joanna Senyszyn, po wysłuchaniu argumentów uczestników dyskusji, doszła do wniosku, że taki akt prawny mógłby rzeczywiście uzdrowić sytuację w Polsce, a dr inż. Katarzyna Fiszdon wysunęła pomysł zapisania w takim projekcie ustawy wytycznych dotyczących zachowania dobrostanu zwierząt w hodowlach psów i kotów. Takich wytycznych, którymi mógłby się podczas kontroli sugerować np. Powiatowy Lekarz Weterynarii, w polskim prawie na razie nie ma. W opinii dr Fiszdon zapisanie w ustawie warunków koniecznych do spełnienia dla hodowców będzie lepszym rozwiązaniem niż próba tworzenia samorządu kynologicznego.

Pomysły uchwalenia osobnej ustawy dla zwierząt towarzyszących i wprowadzenia do polskiego porządku prawnego samorządów hodowlanych przewijają się w dyskusjach od kilku (lub nawet kilkunastu) miesięcy. Jeśli zyskają poparcie szerszego grona kynologów, a także organizacji ochrony zwierząt, wydają się być realne do wprowadzenia.

(BKJ)