Wyższe kary za niewłaściwy nadzór nad psem
Wyższe kary za niewłaściwy nadzór nad psem

wróć... Wyższe kary za niewłaściwy nadzór nad psem

Od 10 kwietnia funkcjonariusze służb mundurowych będą mogli karać wyższymi mandatami te osoby, które nie dopilnowały swoich psów.


Chodzi między innymi o sytuacje, w których pies uciekł z posesji, ale także te kiedy w miejscu publicznym prowadzimy psa bez smyczy lub (w przypadku rasy agresywnej) bez kagańca.

Zmiany takie są potrzebne, ponieważ w polskim społeczeństwie wiele jest osób, które nie rozumieją, że pies poza ich posesją i innymi miejscami do tego wyznaczonymi, powinien być prowadzony na smyczy.
Nawet jeśli jesteśmy przekonani, że nasz pies nie zrobi nikomu krzywdy pamiętajmy o tym, że w przestrzeni publicznej są osoby i zwierzęta, które wolno biegający pies może wystraszyć. Mało który właściciel psa wie co oznacza żółta wstążka dowiązana do smyczy. Jest to znak, że pies nie powinien być niepokojony przez innego przedstawiciela swojego gatunku (ma uraz, np. po ugryzieniu, traumę lub ciężkie przejścia). Nie wiedzą o tym niektórzy właściciele, nie wiedzą tym bardziej ich wolno biegające psy. Rozporządzenie rządu z 26 marca wejdzie w życie 10 kwietnia i będzie umożliwiało nałożenie mandatu w wysokości nawet 500 złotych jeśli nasz pies będzie się zachowywał agresywnie wobec innych osób i nie będzie odpowiednio zabezpieczony.

Najwyższe mandaty są przewidziane dla właścicieli psów zachowujących się agresywnie w miejscach publicznych

Zmiany w dobrą stronę – czegoś jednak brakuje

Zmiany, mobilizujące właścicieli do zachowania czujności to dobry znak. Warto jednak przypomnieć, że by zapewnić komfort i bezpieczeństwo psów i ich właścicieli należy zrobić więcej. Brak psów biegających po parkach, skwerach i chodnikach bez smyczy i kagańców z całą pewnością przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa przechodniów i tych psów, które wyprowadzane są prawidłowo. Gdzieś jednak muszą się wybiegać te zwierzęta, które nie mają dostępu do zabezpieczonego podwórka. W polskich miastach wciąż brakuje ogrodzonych wybiegów dla psów. Pojawiają się, ale to kropla w morzu potrzeb. Taki wybieg powinien być na uboczu każdego większego parku ale też na znajdujących się w granicach miasta wolnych przestrzeniach, miejscach gdzie często widzi się spacerujących z psami. Weźmy pod uwagę to, ze kiedy nowe przepisy zaczną być respektowane takie wybiegi będą się cieszyły dużą popularnością, a właściciele psów, które mają problem z normalną zabawą z innymi, będą czekali na to, aż zwolni się miejsce w psim parku. Więcej psich parków to poprawa jakości życia psów w miastach. W dobie pandemii wielu z nas więcej czasu spędza w domach, coraz więcej Polaków sprawia sobie psy, bo ma na to teraz czas. W miastach jest coraz więcej psów i będzie ich jeszcze więcej. Kolejne psie parki to już konieczność. Nie wszystkie muszą być bogato wyposażone (w przeszkody, równoważnie, tunele itp.), istotne jest, żeby były ogrodzone miejsca, w których psy mogą pobiegać bez smyczy.

Podobnych jak ten, ogrodzonych wybiegów dla psów powinno być więcej w polskich miastach fot. UM Łodzi

To dobrze, ze prawo wymusza na właścicielach wzięcie odpowiedzialności za swoje psy. Smutne jest jednak to, że władza wykonawcza do tego aspektu przykłada dość dużą wagę, a tak małą do tego by łatwiej było znaleźć właściciela psa, który albo nie dopilnował swoich obowiązków albo znęcał się nad swoim psem, porzucił go lub zakatował. Rządzący zwiększyli kary dla nieodpowiedzialnych właścicieli, mogliby także zrobić wszystko by łatwiej było ustalać ich tożsamość – wprowadzić obowiązek znakowania mikrochipami i jedną centralną bazę danych, ograniczyć nieprzemyślany rozród, nielegalną sprzedaż. Rozwiązania są gotowe, wystarczy je tylko wyjąć z szuflady i wprowadzić pod obrady parlamentu. A wówczas właściciele będą bardziej odpowiedzialni, a i w schroniskach znajdzie się dużo mniej bezdomnych psów.

(BKJ)